piątek, 15 lipca 2011

Arrinera (anty)bohaterką bloga finansowego

Po prezentacji superauta opadł już kurz, powoli pod własnym ciężarem opada kurs spółki. Za ocenę "show" wzięli się inwestorzy, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Oto opinia znanego blogera Trystero (doktoranta na uniwerystecie, a przede wszystkim doświadczonego inwestora giełdowego). 

(...) chciałbym jednak zwrócić uwagę na dwa niepozorne wydarzenia związanego z warszawskim rynkiem akcyjnym. Veno – pierwsza spółka z NewConnect, która ‘doczekała’ krytycznego bloga poświęconego tylko niej zaprezentowała wreszcie nowy, ekskluzywny, sportowy super-samochód.

Inwestorzy czekali na niego trzy lata. W lipcu 2008 roku, Grzegorz Zalewski pisał o tym projekcie na swoim blogu. Grzegorz Zalewski cytował między inny fragment artykułu z Pulsu Biznesu, z którego wynikało, że pod koniec roku dopieszczony egzemplarz samochodu trafi na drogi. Mamy czerwiec 2011 roku a inwestorom zaprezentowano prototyp.


Właśnie tą prezentacją chciałbym zainteresować czytelników. Puls Biznesu stanął na wysokości zadania i w celu zrelacjonowania tego wiekopomnego momentu w historii polskiej motoryzacja na prezentację wysłał dziennikarza z kamerą (...)


Mój ulubiony fragment to ten, w którym Pan Łukasz Tomkiewicz tłumaczy dziennikarzowi przyczynę kilkudziesięciominutowego spóźnienia super-samochodu. Sztuczka w celu stworzenia napięcia? Korki na drogach dojazdowych? Nie. Odpowiedź brzmi: oczekiwanie na spóźnioną lawetę.


Czyżby polskie drogi nie były godne by jeździła po nich Arrinera? Nie. Arrinera nie mogła przyjechać ponieważ nie miała silnika. To nie żart. Prezes Tomkiewicz zaprezentował super-samochód bez silnika. Czekamy na bezkonkurencyjnego tableta… bez procesora.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz