niedziela, 3 października 2010

Superbajka, czyli Grupa Kapitałowa VENO SA - fakty, ludzie, pieniądze

Veno Automotive SA jest firmą, która od kilku lat opowiada – najczęściej ustami prezesa Veno SA, Arkadiusza Kuicha vel Adama Nowaka – o tym jak buduje supersamochód będący konkurencją dla Lamborghini czy Ferrari. Niestety, jak czytamy na forach, jest to samochód wyjątkowy, bo niewidzialny (tak jak niewidzialny jest pracownik Biura Zarządu VENO - Adam Nowak). Prawdziwe są natomiast pieniądze od kilku lat regularnie topione w projekt kierowany przez domorosłych wizjonerów.

Dla przeciętnego inwestora Veno Automotive to spółka jak każda inna. Tymczasem do stycznia 2010 składała się tylko z prezesa Łukasza Tomkiewicza i jednego pracownika na etacie. Nie posiadała prawdziwej siedziby, była przytulona kątem do Carbon Design SA na ulicy Konwaliowej 20 w Warszawie. Trochę to odbiega od zespołu inżynierów ze stajni Lambo czy Ferrari. Odbiega to nawet od zaplecza jaki mieliśmy okazje zobaczyć na zdjęciach z produkcji Marussi. A to przecież nie z tym autem prezesi Kuich i Tomkiewicz chcą rywalizować. VenoCar ma ambicje konkurować z Lambo. Panowie! Średnio udane skopiowanie Reventona nie od razu powoduje, że auto zrobione w garażu jest realną konkurecją dla supersamochodów...

Ktoś mógłby zapytać jak duet złożony z technicznych ignorantów miałby stworzyć coś, co miałoby konkurować z prawdziwymi dziełami sztuki na czterech kołach, nad którymi pracują sztaby bardzo dobrze opłacanych inżynierów, grafików, stylistów. Nie trzeba być ekspertem aby wiedzieć, że się nie da.

W styczniu 2010 roku Veno Automotive otrzymało poważne wsparcie. Szerokim gestem wykazał się prezes Carbon Design (dz. Carbon Invest) Mariusz Obszański. Za dość okazyjny pieniądz, czyli 450 tys. zł postanowił sprzedać składniki majątku swojej firmy. Gratisowo dorzucił trzech pracowników technicznych, meble biurowe, projekty, formy i produkcję w toku (np. zlecenie wykonywane dla Auto Group SA). Z uzyskanych informacji wynika, że samo zlecenie dla Auto Group warte było znacznie więcej. Działanie wbrew interesowi spółki i akcjonariuszy? Bez dwóch zdań.

Zresztą nie chodziło o 450 tys. zł w gotówce. Tej miało być jedynie 50 tys. zł. Do dzisiaj pracownicy firmy z uśmiechem opowiadają, jak Łukasz Tomkiewicz spacerował po hali i zastanawiał się, co sprzedać z tego, co właśnie kupił, aby spłacić te 50 tys. Komedia? Prawa zastrzeżone dla ludzi z GK Veno :)

W styczniu 2010 kapitalizacja Carbon Design SA wynosiła ok. 7,5 mln zł. Firma składała się wtedy z prezesa Mariusza Obszańskiego i "całej reszty". Owa reszta została sprzedana za wirtualne 450 tys. zł. Decyzje prezesa rynek szybko zweryfikował, bo w ciągu ośmiu miesięcy 2010 roku kurs akcji spadł z 36 gr na 13 gr. Kurs zmierza w kierunku dna, czyli okolic, gdzie notowane jest od dawna Veno SA.

Dziś Carbon Invest zajmuje się "inwestowaniem", czyli transferowaniem wirtualnej kasy pomiędzy spółkami z grupy. Jest ich wiele, można wręcz napisać, że nie starcza już prezesów, dlatego jeden często obsługuje kilka spółek. Jako, że spółki nic wartościowego nie tworzą, to zazwyczaj też nie posiadają żadnych pracowników. Za to jest cecha wspólna: kurs w skali czasu zawsze pikuje.

Jak napisano wyżej - Veno Automotive to spółka z prezesem, rysownikiem i "całą resztą" z Carbon Design. Dziś prezes Arkadiusz Kuich mówi, że chce nam - inwestorom - sprzedać akcje Veno Automotive. Ale przecież już raz sprzedał nam ten towar pod nazwą Carbon Design! Dorzuca tylko nowego prezesa... Czy to nie za dużo?

Czy to może nowa wersja oscylatora? Jaką mamy pewność, że spółka po wessaniu z rynku kilku milionów złotych nie zostanie sprzedana za kolejne 50 tys. zł w gotówce do następnej spółki z GK VENO pod nazwą NAMIRO-HEROS? Ile rynek wytrzyma takich oscylacji zanim KNF albo prokuratura się tym zainteresuje?

Prezes Łukasz Tomkiewicz mówi, że projekt pochłonął dotąd ponad 1,5 mln zł. To kłamstwo. Zapomniał dodać, że spory wkład finansowy w budowę superbajki posiada m.in. Carbon Design. Zarządzający spółką panowie Marek Tomkiewicz i Arkadiusz Kuich bardzo hojnie obdarowywali Veno Automotive oraz ETD. Fakty:

1. Zatrudniano kilkanaście osób z konającej spółki ETD na fikcyjne umowy. Kuich mija się z prawdą mówiąc, że pracownicy ETD sprzedawali produkty tuningowe produkcji Carbon Design. Nigdy takich nie wyprodukowano!

2. Opłacano usługi wykonywane przez firmy trzecie dla Veno Automotive i ETD. Na przykład opisane na stronie VA precyzyjne frezowanie elementów nadwozia supercara.

3. Fundowano zakupy części i materiałów dla Veno Automotive. Na przykład kamera termowizyjna za prawie 20 tys zł.

4. Wykonywano nieodpłatnie usługi dla Veno Automotive, np. projektowanie oraz frezowanie elementów nadwozia.

A czym jest VenoCar? Oto jeden z cytatów ze strony VA: "Jednym z głównych celów było uzyskanie dokładności poszczególnych elementów rzędu setnych części milimetra i z tego też powodu większość elementów zaprojektowano z wykorzystaniem profesjonalnych systemów typu CAD: programu CATIA służącego do wspomagania prac inżynierskich w przemyśle lotniczym oraz programu SolidWorks...". Tekst ten powoduje niepohamowany napad śmiechu u każdego, kto choćby przez chwilę zetknął się z projektem Venocar.

Jak jest naprawdę? Fakty:

1. Rama zaprojektowana z pogwałceniem podstawowych zasad inżynierskich, wykonana z najtańszej dostępnej stali budowlanej, fatalnie pospawana w podwrocławskiej stodole.

2. Ciężkie nadwozie wykonane z laminatu szklanego kiepskiej jakości do tego przykryte grubą warstwą szpachli.

3. Rozwiązania techniczne będące kpiną ze zdrowego rozsądku.

4. Brak jakichkolwiek badań aerodynamicznych, co przy tych prędkościach jest niezwykle istotne.

5. Absolutny brak szans na produkcję choćby kilku sztuk.

Dziś znajomi królika, o których nie raz pisaliśmy, planują wprowadzić Veno Automotive na giełdę. Kilku pracowników kończy prototyp. Zapewne do końca roku go wymęczą, w końcu prace trwają ponad trzy lata. Zapewne zostanie pokazany z wielką pompą, z ładnym lakierem, karbonowymi dodatkami i skąpo odzianymi niewiastami przyklejonymi do karoserii. Tylko co z tego?

Prosto z pokazu powinien pojechać do muzeum motoryzacji jako symbol największej porażki i największego oszustwa w dziejach polskiej motoryzacji.

Prezes Kuich już o tym wie i od "marki" Veno chce jak najszybciej uciec. Koledzy z Blumeranga już dawno odcięli się od tego, co wyczynia się wokół VenoSuperCara i w spokoju zajmują się Stealth B6 i B7. Tak na marginesie - czy po prezentacji Stealth B7 kurs Blumeranga eksplodował? No właśnie... 

Taka jest smutna rzeczywistość i kolejny (nieudany) interes panowie mogą odfajkować. Ale to nie problem. Pomysłów mają tyle, że z pewnością wyruszą po pieniądze inwestorów z kolejnymi...

PS. Nie tylko kopiowanie Reventona panowie z Veno sobie upatrzyli. Tym razem postanowili skopiować pomysł bloga. W ten sposób chcą się bronić? Przecież zawiadomiono prokuraturę oraz KNF! Przecież to wszystko kłamstwa i pomówienia! Czyżby organa ścigania nie dopatrzyły się niczego niezgodnego z prawdą? 

Skoro panowie są tak aktywni w internecie, to ciekawe ile ich "obiektywnych" wypowiedzi można regularnie i codziennie czytać na forach internetowych (np. Parkiet, Bankier). Wypowiedzi pod przykrywką inwestorów...

12 komentarzy:

  1. Tyle nowości!
    Dziennikarze śledczy z telewizji was olali?
    Znów działacie to dobrze rokuje kursowi mam nadzieję, że dziś da radę kupić po 2 gronie.
    Jestem pod wrażeniem szczegółów z życia firmy i to zapewne same fakty a nie jakieś pomówienia (nie ważne, że już któryś raz prezentowane) to by oznaczało, że jakiś zawiedziony pracownik się rozgrzewa i odgrzewa.
    Czyżby powrót Baranowskiego lub Dyżakowskiej ze swoimi wspomnieniami?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że dalej postanowiliście olewać rodzinę i pracę zawodową (odbieranie zasiłku dla bezrobotnych bo chyba tylko na to wam starcza czas można nazywać pracą zawodową?). Wierzę że kiedyś uda wam się wyrwać z nałogu jakim jest dla was wypisywanie co ślina przyniesie na język pierdół na temat veno i że nie stracicie kontaktu z rodziną którą już tak długo olewacie. Napiszcie coś nowego a nie w kółko te same odświeżane kotlety

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać ze cholernie boil venioakow to o tutaj sie pisze. Czy nie za duzo poswiecaja uwagi na czytanie i pisanie blogow? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Panowie przezesi, skoro to taki niudaczny blog to czemu poświęcacie mu tyle uwagi?
    Może powinniście zabrać się do roboty?
    Kursy spółek lecą na łeb a wy nic z tym nie robicie. Za co wam płacą?

    OdpowiedzUsuń
  5. Za czytanie bloga im płacą. No i własny założyli :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Oto POLSKI RYNEK KAPITAŁOWY :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że jak już pokażą Niewidzialnego to stwierdzą że stać ich na więcej.
    Zaczną nowe emisje aby zbudować rakietę na Marsa!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mają już nikogo w obecnym zespole kto wynosiłby informacje ze spółki Carbon Design jak to robił Baranowski z Dyżakowską.
    Dlatego odświerzają ciągle te same wątki.
    Widać w tym tekście wiele tzw"faktów" co świadczy o tym, że należy takich ludzi jak Baranowski oraz Dyżakowska trzymać z dala od jakiejkolwiek firmy.
    Piszcie dalej takie brednie dokładacie sobie tylko nowych pozwów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie się jeździ po ludziach, którzy są znani z imienia i nazwiska samemu bedąc anonimowym?
    Brak owagi cywilnej aby się podpisać pod takim tekstem?
    Czy brak jaj?
    A może strach przed konsekwencjami?
    Tak czy siak dla mnie jesteście zwykłymi tchórzami i ludźmi, którzy bezkarnie (póki co) niszczą inne osoby.

    OdpowiedzUsuń
  10. Prezesi ciężko pracują nad tym jak zamieść pod dywan EDT dwa miliony nieściągalnych długów. Planują upadłość. Marek Tomkiewicz negocjuje z Herosem zwrot kasy, tylko że Heros to Marek Tomkiewicz. Kolejne po Kuichu i Nowaku rozdwojenie jaźni?
    ETD upadnie, ale wcześniej powciska się tam wszelkie gówno z sąsiednich spółek - to się nazywa Synergia. Która spółka będzie następna? Chyba można rzucać monetą bo wszystkie są w podobnej kondycji. Jedyne zyski powstają z przewalania wirtualnej kasy między spółkami.
    Ale to pozorne zyski, za to realna kasa odpływa od inwestorów indywidualnych.
    Jesteście zwykłymi złodziejami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moim zdaniem ludzie z veno to jednak chyba zlodzieje. Za duzo tych opowiesci, na ktore spolka nie jest w stanie zareagowac. Leja na to, bo zarabiaja.

    OdpowiedzUsuń
  12. Co to za opierdzielanie się? Jest Komunikat że Blumerang srzedał veno - dalej do pisania!!!Wstawaj leniu i do roboty

    OdpowiedzUsuń