wtorek, 21 czerwca 2011

Kulisy prezentacji superauta Arrinera

Dotarliśmy do ciekawych szczegółów słynnej prezentacji prototypu. Jak wszyscy już wiedzą i zdążyli to w odpowiedni sposób skomentować podczas pokazywania auta nie uruchomiono nawet silnika. Nie podano konkretnych przyczyn załaniając się dawkowaniem (???) emocji. Dobrze, że nie przyjechała tylko lewa połowa supersamochodu...

Prawda jednak jest nieco inna i nie jest nią dawkowanie emocji (chyba, że negatywnych). Nasi informatorzy znają przyczynę: w dniach poprzedzających prezentację nie udało się podłączyć prawidłowo elektroniki sterującej silnikiem. Stąd wzięło się żenujące przepychanie auta z lawety na trawnik przez kilku osiłków.

Trudno cokolwiek powiedzieć o profesjonalizmie zespołu, ale chyba zwykłe przyznanie się prezesa do przejściowych problemów byłoby lepsze od chowania głowy w piasek. Tym bardziej, że prawda zawsze wypłynie gdzieś z boku. No i wypłynęła...

Obok problemów z silnikiem i elektroniką, nad którą prowadzone są prace (być może już z jakimś sukcesem) - w samochodzie prawidłowo nie otwierają się drzwi... Stąd kolejny brak choćby jednego zdjęcia z pokazu, gdzie drzwi są efektownie otwarte do góry.

Istnieje poważny problem z drzwiami projektowanymi do modelu cabrio (zdjęcia prezentowaliśmy w poprzednich tygodniach - zawsze był to model bez dachu). Ponieważ Lee Noble od razu po oglądnięciu samochodu skreślił cabrio, to dach po prostu dospawano. Domyślamy się, że już nie było czasu na właściwe spasowanie elementów. Również praca nad tym elementem trwa w najlepsze, szczególnie, że obiecane były zdjęcia z helikoptera miesiąc po prezentacji auta.

Czekamy na efekty...


13 komentarzy:

  1. Znowu manipulujecie!
    Te drzwi w ogóle się nie otwierają!

    A jeśli chodzi o silnik to obawiam się, że nigdy nie działał po zamontowaniu w superśmieciu.
    Jeśli faktycznie nie działał to prezes skłamał w oficjalnym komunikacie giełdowym, a to już kwalifikuje się do prokuratora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli przedstawi Pan/Pani dowody na to, że drzwi się w ogóle nie otwierają oraz silnik nie działał, to oczywiście opublikujemy odpowiedni tekst. Niemniej na to trzeba faktów. Nie zajmujemy się plotkami - za bardzo jesteśmy na świeczniku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że to Veno powinno rozwiać wątpliwości i pokazać film z pierwszych prób o których oficjalnie informowano. Nie przypuszczam aby takiego filmu czy zdjęć nikt obecny nie wykonał.
    Chyba, ze takich prób nie było i znowu inwestorzy zostali okłamani.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra uwaga, aczkolwiek pokazywanie filmiku dzisiaj z komentarzem, że został nagrany miesiąc temu może mieć małą wiarygodność. Faktem jest, że poza komunikatem, że przeprowadzono jazdy nie pokazano nic na dowód.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pokazanie filmu przynajmniej udowodniłoby, że ten trup w ogóle jeździ o własnych siłach, a nie na lawecie.
    Ale to już problem wiarygodności spółki i jej zarządu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chcemy wystepowac w roli adwokata spolki, ale film obiecany byl jakis miesiac po prezentacji prototypu - czekamy z niecierpliwoscia na pokazanie auta i jego niemalych osiagow (przynajmniej deklarowanych w "specyfikacji" na stronie Arrinera).

    OdpowiedzUsuń
  7. Sam prezes wyraźnie mówił w wywiadzie, że prototyp prowadzi się świetnie...

    OdpowiedzUsuń
  8. A do superauta Arrinera wsiadał tak:

    http://www.wikary.pl/?5789

    Ciekawe czy klienci to zaakceptują?

    OdpowiedzUsuń
  9. ludzie wtopiliscie na spolce i chcecie sie odegrac znajdujac kazde najmnniejsze uchybienie!!! wczesniej gadalisice ze auto to sciema i go nigdy nie bedzie a jednak jest!!!!! teraz nie ma o czy innym gadac to jakies pierdoly sie znajda...moze niedlugo wytkniecie im ze zeszlo powietrze w prawej tylnej oponie i ze to brak profesjonalismu zespolu wyszedl na jaw!!!! wezcie sie do pracy a nie zasmiecacie wszedzie tymi "ciekawostkami"!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. No jak to? Przecież pokazywali zdjęcia tej koszmarnej metaloplastyki, plątaniny rur z budowlanej stali.
    Tylko z samochodem wiele to nie ma wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie wtopiłem na tej spółce bo na krzakach nie gram, ale aż prosi się żeby uświadomić ludziom że to co nazywa się supersamochodem jest tak naprawdę rzeźbą i druciarstwem. Proces robienia auta to najpierw podwozier, silnik i wszytskie elementy, a dopiero do tego można robić obudowę. Jak widać Arrinera to wydmuszka do której dopiero się zastanawiają co włożyć żeby jezdziło. A gdzie wogołe sprawy bezpieczeństwa takiego auta? ktoś się o to pytał czy nie rozsypie się przy pierwszym dzwonie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm dobrych ludzi mają od projektu, naprawdę potrafią się posługiwać kalką, jestem ciekawy kiedy Lambo zarządza gigantycznego odszkodowania, naprawdę rozumiem że to dopiero pierwszy projekt super samochodu i czerpali inspiracje z wiodących marek ale kurwa co to jest, to ma być ich własny projekt a nie replika Reventon'a ehh jakby ściągnęli go bitego z niemiec i blacharz coś spierdolił przy klepaniu... Co do silnika to co jak co ale z LS'em europy nie podbiją, pewnie w Leopardzie sie sprawdza, ale to ma być auto ze strikte wyścigowym rodowodem i szczyt mocy przy 6500 obr/min to trochę mało dla porównania F458 kręci się do 9000obr/min, lambo Murciélago do 8000 obr/min dlatego Arriniera będzie co najmniej traktorowata (tak biorę pod uwagę że LS ma kompresor i jest trochę inna charakterystyka, jednak staram się spojrzeć tak jak bogacz kupujący auto, kupi to ekonomiczniejsze czy to które ładniej brzmi...)

    Dlatego jeżeli sprzedaż w USA, Kanadzie, Rosji, Australii nie będzie nadrabiać strat w europie to będą mieli przejebane... Po prostu nie oszukujmy się auto jeżeli odniesie sukces to tylko tam gdzie istnieje kult muscle car"ów i V8...

    Przynajmniej takie jest moje zdanie...

    Jenak doceniam to że próbują zrobić coś w tym kraju. I jak im się uda to radością ugryzę się w język...

    http://niepoprawni.org/viewtopic.php?p=14908&sid=58706302338c75b19d1c77db37203573#14908

    OdpowiedzUsuń
  13. już rok temu żaliłeś się że dużo czasu musisz poświęcać veno zamiast pracy i rodzinie - jesteś czubkiem czy pisanie takich idiotyzmów sprawia ci przyjemność czy może ci za to płacą?

    Co z dziennikarzami którzy mieli przejąć pałeczkę?

    Ponieważ chcielibyśmy poświecić się pracy zawodowej i rodzinie, a prowadzenie bloga i weryfikowanie informacji trochę czasu zajmowało, to wyrażone zainteresowanie ze strony dziennikarzy bardzo nas cieszy. Przekazanie wszystkich zgromadzonych materiałów osobom kompetentnym i fachowym idealnie wpisuje się w ten scenariusz.

    http://venowatch.blogspot.com/2010/09/na-tropie-przeuczciwej-grupy-kapitaowej.html




    Oczywiście, że ostatnie ZWZ jest ważne
    Do Spółki wpłynęło ważne dla akcjonariuszy VENO pytanie 'Czy ostatnie ZWZ jest oby na pewno ważne, gdyż że nie było uchwały o stwierdzeniu prawidłowości zwołania walnego i zdolności do podjęcia uchwał'.

    Uspokajamy wszystkich naszych sympatyków: oczywiście, że ZWZ jest ważne, gdyż:
    ===
    Art. 421. § 1. Uchwały walnego zgromadzenia powinny być umieszczone w protokole sporządzonym przez notariusza.
    § 2. (159) W protokole stwierdza się prawidłowość zwołania walnego zgromadzenia i jego zdolność do powzięcia uchwał oraz wymienia się powzięte uchwały,
    ===

    W powyższej kwestii walne nie podejmuje uchwały, gdyż jest to sprawa porządkowa, i stwierdza to podczas ZWZ przewodniczący, a notariusz protokołuje.

    Podkreślić natomiast należy, że do wiadomości publicznej zostały podane same uchwały, a nie cały protokół z walnego - stąd może ta zasygnalizowana wątpliwość.

    OdpowiedzUsuń