poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Veniaki za sterami spółek, cz. 1

Udało nam się dotrzeć do osób, które opowiedziały nam jak wygląda prowadzenie spółek giełdowych (sic!) oraz skąd wziął się majątek Arrinera Automotive SA? Poniżej podsumowanie i najważniejsze fakty z naszych ustaleń.

___________________________________________

Gdy Mariusz Obszański, człowiek wywodzący się ze spółki Blumerang, doprowadził do odwołania Arkadiusza Kuicha i zastąpił go na stanowisku prezesa Carbon Design SA, to odkrył, że kondycja firmy którą przejął nie jest tak różowa jak rysował ją poprzedni prezes. Wepchnięta na siłę na NewConnect (wbrew zaleceniom audytorów) spółka nie zarabiała na siebie, bo pieniądze akcjonariuszy „rozeszły się" po spółkach z Grupy Kapitałowej, czy raczej "Grupy Osobowej", głównie do: Veno SA, Veno Automotive SA i ETD Sp. z o.o.

Carbon Design SA zostało spustoszone przez - delikatnie mówiąc - nietrafione inwestycje w tuning autorstwa dzisiejszego prezesa Arrinery SA, p. Łukasza Tomkiewicza. Na początku postanowił on rozkręcić biznes związany z tuningiem, by kilka miesięcy później ogłosić chęć zawojowania świata superautem. 

Realizując życiową pasję pana prezesa zatrudniono drogich pracowników powyciąganych z firm takich jak Bella. Powód generalnie słuszny - skoro nie można nic włożyć w firmę od siebie (poza pomysłem), to należy wziąć do współpracy specjalistów. Dodatkowo około miliona złotych - oczywiście pochodzących od inwestorów - pochłonęło oprogramowanie inżynierskie, frezarki CNC, maszyny do produkcji laminatów czy skaner 3D. Można powiedzieć - rzecz oczywista, że trzeba ponieść pewne nakłady na inwestycje. W wywiadach epatowano rozpoczęciem produkcji sprzedaży superauta (o częściach do tuningu właściwie już przestano wspominać). Z tym, że ów biznes nawet nie miał szansy zaistnieć w ówczesnej formie.

Dlaczego? Nasi informatorzy są zgodni: prawdopodobnie dlatego, że p. Łukasz Tomkiewicz nie był w stanie wydalić z siebie żadnego projektu. Sześciu programistów ślęczało przy oprogramowaniu za 300 tys. zł i starało się uczynić zadość wizjom prezesa Veno Automotive SA. Za każdym razem gdy wydawało się, że są bliscy zrozumienia planów, to p. Tomkiewicz swoją wizję zmieniał. Ponad pół roku trwała ta zabawa
w kotka i myszkę. Z planowanych prawie dwustu projektów powstały niecałe dwa.

Na polecenie prezesa Łukasza Tomkiewicza kupiono dwie frezarki numeryczne. Niestety wcześniej nie zapytano nikogo z zespołu o przydatność czy specyfikację. Tym samym inwestorzy zapłacili kilkaset tysięcy złotych za frezarki CNC, których nie udało się zmusić do bezawaryjnej pracy. Trzeba przyznać, że na frezarkach wykonywano inne projekty komercyjne dla firm zewnętrznych. Natomiast same problemy z maszynami były dla panów prezesów Veno SA i Veno Automotive SA znakomitą podkładką na totalną niekompetencję i brak wiedzy w zakresie prac, na jakie się porwali. Oczywiście rynek był informowany o opóźnieniach i oczywistej winie fatalnych maszyn.

Sytuacji finansowej nie sprzyjało także drenowanie kasy spółki Carbon Design SA przez zakupy części i usług na rzecz Veno Automotive SA oraz fikcyjne zatrudnienie kilkunastu osób upadającej ETD (z prezesem Arkadiuszem Kuichem na czele). Reasumując sytuacja finansowa Carbon Design SA nie była różowa, ale p. Mariusz Obszański dał się podejść jak dziecko. Teraz to on był odpowiedzialny za cały pozostawiony w spadku nieporządek. Pretensje mógł mieć tylko do siebie, bo był na tyle nieostrożny, że nie sprawdził sytuacji finansowej firmy. Być może uwierzył p. Kuichowi na słowo.

Jak nam powiedziano w tamtym czasie Carbon Design SA rozpoczynało realizację zlecenia dla Autogroup SA na budowę nadwozi do samochodów Stealth B6 i Stealth B7. To była jego jedyna szansa na wyjście z kłopotów dla spółki. Mechanizm był prosty: kolejne etapy budowy były wyceniane przez zespół specjalistów, wystarczyło zawyżyć dwukrotnie te wyliczenia i do firmy Autogroup SA szło info ile ma zapłacić. No i Autogroup SA płaciło nie wiedząc jednak, że właśnie finansuje niekompetencje byłych prezesów i spokojny sen nowego (co najmniej dwukrotnie przepłacając za wykonane zlecenie!).

Nowy prezes Mariusz Obszański domyślał się już wtedy, że "Veniaki" nielegalnie finansowali działalność swoich spółek z pieniędzy pochodzących z Carbon Design SA. Wydaje się, że jednak nie zrobił nic, aby te pieniądze odzyskać. Wolał niezbyt czysto pograć z przyjaciółmi z Blumeranga. Może wykazał się realizmem zdając sobie sprawę z tego, że oni po prostu mają pieniądze, a od „Veniaków” i tak nic by nie wyszarpał. Tak oto Blumerang dzięki zapobiegliwości prezesa Obszańskiego zapłaciło za projekt B6/B7 dwa razy więcej niż realnie to kosztowało.

CDN...

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz