wtorek, 31 stycznia 2012

Kroplówka popłynęła

Jednocześnie Zarząd Emitenta informuje, iż zgodnie ze znanym Zarządowi stanowiskiem osoby uprawnionej do wykonania praw z pozostałych (nieobjętych i nieopłaconych) warrantów serii A (tj. VENO S.A.) osoba ta jest zainteresowana dalszym finansowaniem działalności Arrinera Automotive S.A. poprzez obejmowanie i opłacanie kolejnych warrantów subskrypcyjnych serii A w miarę rozwoju prowadzonego przez spółkę projektu supersamochodu Arrinera. Zarząd Emitenta ocenia powyższe zapewnienia jako wiarygodne w świetle faktu, iż VENO S.A. objęło i opłaciło warranty subskrypcyjne serii A oraz część możliwych od objęcia akcji serii C1.


Ponieważ jesteśmy blogiem śledczym, który przewrażliwiony jest na każde podejrzenie nieuczciwego rozegrania sprawy bardzo nas zainteresował fragment raportu cytowany powyżej. Co właściwie oznacza "zgodnie ze znanym Zarządowi stanowiskiem osoby uprawnionej (...)"? Czy ma to jakąkolwiek wartość i znaczenie na przyszłość?

A co jeśli owa decyzyjna osoba rozmyśli się, albo po prostu zostanie zastąpiona inną osobą, która już będzie nie zainteresowana dalszym finansowaniem działalności Arrinera Automitive S.A.? A należy mieć na względzie, że może do tego dojść, bo finansowanie tej spółki zależnej kosztowało już ogromne pieniądze VENO S.A.

Nie bez znaczenia jest przesunięcie wymagalności wykonania warrantów na koniec 2012 roku. Na pewno nie jest to przypadkowe i na pewno nie ma tutaj znaczenia to, że obecne objęcie zapewniło środki do życia Arrinerze (choć to na pewno też jest ważna informacja - po odcięciu kroplówki z VENO S.A. cały projekt stanąłby pod dużym znakiem zapytania?)
 
Sprawa jest o tyle ciekawa, że wedle ww. raportu Arrinera Automotive S.A. "dzięki środkom pozyskanym w zamian za wyemitowane akcje serii C1 Emitent ma zapewnione finansowanie bieżącej i planowanej w najbliższym okresie działalności". A jeszcze kilka miesięcy temu spółka kilkukrotnie zapewniała wszystkich, że posiada środki do bezpiecznego funkcjonowania i dalszych prac nad superautem.Wszystko to jakoś nie trzyma się kupy.

Tradycyjnie...


piątek, 27 stycznia 2012

Pokaż kotku, co masz w środku

Dotarły do nas ciekawe informacje dotyczące technicznych szczegółów supercara. Tych prawdziwych szczegółów, a nie wyimaginowanych podawanych na stronie Arrinery (te narazie trzeba traktować jako zabieg marketingowy). Informacje pochodzą od osób bezpośrednio pracujących przy prototypie, więc nie mamy powodów by im nie wierzyć. 

W końcu, to że nie zapłacono wielu osobom za kilka miesięcy pracy, źle o nich nie świadczy (ot, zaufali prezesowi, że będzie zapłacone). Powinni się tu wstydzić i tłumaczyć "bądź, co bądź prezesi spółki tworzącej pierwszy polski supersamochód" (cytat z pamięci tłumaczący dlaczego Arrinera musi leasingować auto kupione za prawie 200.000 PLN).

Otóż jak się okazuje w prototypie Arrinery nie ma silnika od Corvetty, jak podają obaj prezesi. Wsadzono tam silnik wyciągnięty z Audi. Używane Audi kombi zakupiono za ok. 30.000 PLN. Poza tym z tegoż Audi użyto zawieszenia, zapewne także skrzyni biegów, no i oczywiście zegary.

Co ciekawe zrezygnowano z przechowywania samochodu na warszawskim Tarchominie. Obecnie auto jest w Kobyłce pod Warszawą w wynajętym garażu. Może wkrótce podamy dokładny adres i wybierzemy się w odwiedziny?

Auto oczywiście stoi w całości, bo nic się z nim nie dzieje. Nie dziwi więc, że zwolniono wszystkich pracowników. A raczej pożegnano się z nimi, bo zwolnić można kogoś, kogo się zatrudnia. Dwie osoby, które rzekomo są nowym nabytkiem pracowały przy aucie wcześniej. Po prostu teraz zatrudnieni są w zgodzie z prawem pracy.

Tyle świeżutkich informacji z racji posuchy ze strony spółek... 

  

czwartek, 19 stycznia 2012

Panowie Prezesi, nie idzcie tą drogą!

Wydaje się, że ludzie z GK VENO zidentyfikowali kolejnego wroga. Do szerokiego grona niepoprawnych dziennikarzy, (byłych) pracowników, (byłych) partnerów biznesowych, akcjonariuszy skłonnych działać na szkodę spółki (czyli tych, którzy zadają pytania) oraz blogerów dołączyli tym razem pracownicy Działu Emitentów GPW.

Oto bowiem od początku tego roku postanowiono upubliczniać pytania i uwagi, jakie zgłasza do dokumentu informacyjnego Arrinery Automotive SA Dział Emitentów warszawskiej giełdy.

Pytanie - dlaczego dopiero teraz? W końcu drafty dokumentu trafiły do GPW dobrych kilka miesięcy temu. Czy wtedy zgłaszane uwagi były niewygodne, aby je opublikować? Świadczyły o słabej jakości dokumentu? No i najważniejsze: czy w ten sposób spółka chce wywrzeć presję na Giełdzie Papierów Wartościowych?

Na pewno udało się podburzyć inwestorów przeciwko Działowi Emitentów. Na forach internetowych wrze. Tylko czy warto iść tą drogą? Czy w ten sposób prowadzić potyczkę z GPW?

Tymczasem samo VENO daje powody do zadawania kolejnych pytań. Ot choćby cele ostatniej mega emisji. Spora kwota miała zostać przeznaczona na dofinasowanie projektu w Arrinerze. Tymczasem ogromna część pozyskanego kapitału została wytransferowana na Cypr. Skąd organa nadzoru mają mieć pewność, że cele emisyjne zostaną spełnione?

Narazie wygląda to tak, że spółka postawiła się w roli ofiary i zaczęła chodzić na skargę do akcjonariuszy: "Zobaczcie, tak się staramy, a oni znowu mają do nas pytania". Problem w tym, że "oni" są od zadawania pytań, a Arrinera od odpowiadania. Żadne skargi i buntowanie nie pomogą. Przecież w końcu wszystko zostanie wyjaśnione i do debiutu dojdzie. Byleby do tego czasu nie spalić wszystkich mostów prowadzących na GPW...


poniedziałek, 16 stycznia 2012

Wezwania na NewConnect – owoc niemal zakazany

Po lekturze artykułu o tytule identycznym jak tytuł tego artykułu (źródło) przyznajemy się do oczywistego błędu. Na rynku NewConnect procedura wezwania sprzedaży akcji nie istnieje.

Nie mamy problemu z przyznaniem się do błędu dlatego nie będziemy też usuwać poprzedniej wiadomości udając, że nic się nie wydarzyło.

Za wprowadzenie w błąd przepraszamy!

 

niedziela, 15 stycznia 2012

Go Fund 2 FIZ AN posiada 33,26% akcji VENO

Tekst dodany 16. stycznia 2012 r:
Uwaga: poniższy tekst i analiza odnosi się do spółek notowanych na rynku regulowanym i nie ma zastosowania do spółki VENO SA!


______________________________________

W piątek, 13. stycznia 2012 r., spółka VENO SA poinformowała o zawiadomieniu, jakie do niej wpłynęło ze strony funduszu inwestycyjnego zamkniętego Go Fund 2 FIZ AN "o przekroczeniu limitu 33 % ogólnej liczby głosów w spółce publicznej VENO S.A. (...) Fundusz objął akcje serii G w ilości 208.333.334, które reprezentują 33,26% w kapitale zakładowym i głosach VENO S.A. Przed datą rejestracji akcji serii G Fundusz nie posiadał żadnych akcji Emitenta." (źródło)

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo sygnalizowaliśmy możliwość pojawienia się "inwestora" w poprzednich tekstach. Stawialiśmy na firmę z Cypru, ale ostatecznie insiderzy postanowili znaczną część środków z emisji wytransferować do spółki Stratofin Ltd (źródło). Posiadane akcje VENO zgromadzono zaś w ramach FIZ uruchomionym pod kuratelą GO TFI.

Naszą uwagę zwraca jednak coś innego i mamy przekonanie, że doszło do niego przez nieuwagę lub brak znajomości ustawy o ofercie publicznej. Natomiast zdarzenie posiada spory ciężar gatunkowy. Nie wykluczone, że już na starcie Go Fund 2 FIZ AN, a konkretnie jego właściciele strzelili sobie w kolano (a nawet oba).

W przypadku przekroczenia progu 33% ogólnej liczby głosów w wyniku objęcia akcji nowej emisji podmiot, który nabył owe akcje jest obowiązany, w terminie trzech miesięcy od przekroczenia 33% ogólnej liczby głosów, do ogłoszenia wezwania do zapisywania się na sprzedaż lub zamianę akcji tej spółki w liczbie powodującej osiągnięcie 66% ogólnej liczby głosów albo zbycia akcji w liczbie powodującej osiągnięcie nie więcej niż 33% ogólnej liczby głosów. 

Fundusz będzie zwolniony z ww. obowiązku, jeżeli we wskazanym terminie jego udział w ogólnej liczbie głosów ulegnie zmniejszeniu do nie więcej niż 33% ogólnej liczby głosów w wyniku podwyższenia kapitału zakładowego lub zmiany statutu.

(na podstawie: ustawa o ofercie publicznej)

Czy ktoś tutaj nie potrafił doliczyć do 33%? Wygląda na to, że jeszcze będzie ciekawie, a fundusz, czyli nasi insajderzy, aby uniknąć ogłoszenia wezwania, będą musieli się trochę nagimnastykować. Wydarzenia w ciągu najbliższych trzech miesięcy dadzą nam odpowiedź. Na pewno stratna nie będzie kancelaria prawna, która zajmie się sprawą :-)

PS. Jest jeszcze drugi wariant, czyli "tak miało być" i będzie ogłoszone wezwanie. W takim razie warto napompować kurs akcji by sprzedać je z jak największym zyskiem. Skup sponsoruje Go Fund 2 FIZ AN :-)

Problem jest jedynie taki, że jedni mogą pompować, a inni sypać w rynek, by zejść poniżej progu 33% (w tle pracując nad zmianami statutu lub kolejną emisją).

 

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Te oczy na Was patrzą

W dzisiejszym wydaniu GG Parkiet ukazał się znakomity felieton Pana Dariusza Jarosza. Przypomnijmy, że ma on ogromne doświadczenie w obcowaniu z rynkiem kapitałowym. Dziennikarz finansowy, autor kilkuset publikacji, opracowań, wywiadów i felietonów. Komentator giełdowy TVN24. Zajmował stanowisko członka zarządu oraz dyrektora marketingu i sprzedaży Gazety Parkiet. W latach 1999 – 2003 był zastępcą redaktora naczelnego Gazety Giełdy Parkiet.

 



 

czwartek, 5 stycznia 2012

Suma wszystkich win, cz. 1

W ostatnich dniach obserwujemy na forach internetowych nerwowe konwulsje ludzi związanych z GK VENO. Być może to bezsilność wobec organów nadzoru. A być może to efekt współpracy z firmą dbającą o reputację w sieci. Z drugiej strony poziom wielu wypowiedzi jasno wskazuje ich autora.

Forumowe wpisy często okraszone są "demaskatorskim" tonem pod adresem bloga VenoWatch. Ze swojej strony możemy tylko podziękować za opublikowanie gotowej listy osób, o których samo VENO wie, że je wyrolowało. "Wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi". To cenna lista, która na pewno zaowocuje tym, że parę tekstów jeszcze przybędzie.

Dziękujemy również, że w końcu przyznali się Panowie do tego, że wszystkie publikowane na blogu zdjęcia są oryginalne. Wprawdzie połączono to z oskarżeniami pod adresem byłych pracowników, którzy rzekomo zdjęcia robili, ale jakże inaczej to brzmi wobec wcześniejszych sugestii, że to fotomontaże. Teraz już są prawdziwe, bo można było parę niewygodnych osób zmieszać z błotem :-)

W następnym poście krótko i zwięźle wytłumaczymy, kto jest winny tego, że kurs VENO szoruje po dnie. Odpowiemy też na pytanie dlaczego wszystko, co firmuje owa grupa towarzysko-biznesową traktowane jest przez giełdę i nadzór z ograniczonym zaufaniem.

Na dzisiaj wiemy jedno na pewno: staliśmy się idealnym alibi na wszystkie niepowodzenia, porażki, potknięcia i brak umiejętności menedżerskich. Szkoda, że nie istniejemy od 10 lat. Wtedy sprawa byłaby jasna, kto stał za upadkami kolejnych biznesów: Internet Idea, Yoyo, ETD, Carbon Design i kilka innych. Natomiast jesteśmy pewni, że jeśli jutro któryś z prezesów potknie się na schodach, to będzie to wina VenoWatcha. Przyjmujemy naszą winę z pokorą...