Tekstem o Feniksie i jego długach sprowokowaliśmy dyskusje nt. wartości spółki, jak i opłacalności całego biznesu. Między wierszami zasugerowaliśmy, że budowane metodą garażową superauta są najczęściej niczym więcej, jak bardzo kosztownym hobby. Realizowaniem młodzieńczych pasji i zainteresowań.
Oprócz tradycyjnych i nudnych już zarzutów o manipulację trudno było znaleźć argumenty podważające naszą tezę. Ogólnie dowodem na to, że manipulujemy jest zarzut... że manipulujemy i już. No cóż, można i tak.
Postanowiliśmy więc własną hipotezę zweryfikować sami. Udaliśmy się na kolejną wycieczkę do Anglii za 5 funtów i od razu sprawdziliśmy legendę, jak sami o tej marce mówią ludzie z GK Veno. Zweryfikowaliśmy jak sobie finansowo radziła i radzi firma, którą założył w 1999 roku pan Lee Noble, czyli Noble Automotive Ltd. To właśnie Noble Automotive zbudował (podobno) kultowe modele: M10, M12, M400, M14, M15, M600.
Weryfikacja wyników z działalności projektowania i sprzedawania supercarów jest o tyle wymowna, że firma ma za sobą dobre kilka lat działalności. Nie jest marką anonimową oraz zbudowała samochody, których osiągi są weryfikowane na torze, a nie na papierze. Trzy cechy, których akurat nie można przypisać Arrinerze.
Kapitał zakładowy spółki Noble Automotive Ltd. znacząco różni się od Feniksa i wynosi 250.000 funtów. A podobno spółki o niskim kapitale zakładowym, to w Anglii norma. Jak widać niekoniecznie.
Jak wiadomo w 2006 roku Lee Noble rezygnuje z funkcji dyrektora (odpowiednik prezesa w Polsce) i opuszcza firmę noszącą jego nazwisko. Pozostawia w portfolio spółki słynne modele "M-". W jakiej kondycji pozostawia firmę? Kapitał własny spółki na koniec 2005 roku wyniósł... minus 2.510.478 funtów (!)
Po opuszczeniu spółki przez Lee Noble'a wyniki firmy uległy lekkiemu polepszeniu. W wyniku za 2008 roku kapitał własny spółki, to "tylko" minus 1.711.573 funty.
To jednak nic w porównaniu z wynikami za rok 2010, czyli ostatni rok księgowy. Przypominamy, że to jedenasty rok działalności firmy. Jest więc ona zupełnie dojrzała, a ofercie firmy znajduje się flagowy produkt Noble M600. Ładnie działa cała otoczka związana z marką Noble, bo firma posiada sieć dealerską, a nawet kolekcje firmowej odzieży. Jaki jest efekt działalności w tym wymagającym sektorze?
Kapitał własny spółki za 2010 rok wynosi... minus 4.100.087 funtów (!!!) Łączne zadłużenie Noble Automotive Ltd, to ponad 5 milionów funtów.
Tak wygąda rzeczywistość finansowa w zderzeniu z pasją tworzenia. To chyba również odpowiedź na pytanie: dlaczego znana postać z nazwiskiem nie zwraca się po kapitał na projekty na własnym podwórku. W kraju, gdzie rynek kapitałowy, ale również motoryzacyjny stoi na o wiele wyższym poziomie. W kraju, gdzie autorzy Top Gear chwalili auto marki Noble...
Nasza diagnoza jest prosta: ten biznes - w wydaniu garażowym - jest po protu nieopłacalny. Rynek supercar jest zdominowany przez kilka marek, które są w stanie na siebie zarobić. Marki z długoletnią historią, profesjonalnym zespołem inżynierów, doświadczeniem i uznaniem u klientów. Reszta skazana jest na porażkę, nawet jeśli za stołem kreślarskim stoi, tylko i aż, Lee Noble. A może to tak naprawdę legenda, ale tylko w środowisu owych hobbystów, których zresztą na owe auta nie stać? Bo chyba prawdziwy sukces odnosi się zdobywając rynek - tutaj tego zabrakło.
W przypadku Arrinery będzie inaczej? Państwo raczą żartować :) No bo gdzie porównywać Noble Automotive do Arrinera Automotive? Tej drugiej brakuje wszystkiego: profesjonalizmu, doświadczenia, marki, tradycji czy prototypu, który jeździ zgodnie ze specyfikacją. A jak widać z powyższego posiadając nawet wszystko, co powyższe nie przekuwa się to w zyski, lecz ogromne straty.
Puenta może być tylko jedna: w takim wydaniu jest to zajęcie dla zapaleńców i hobbystów. Dopóki znajdują pieniądze na finansowanie swoich zainteresowań, bo przecież nie chodzi o zarabianie...
Fenix to przecież, podobnie jak Arrinera, kolejny pomysł pasjonata motoryzacji. Tylko, że nie jesteśmy na początku XX wieku... No, ale może za którymś razem się uda? Może kilku pasjonatów pokona zespoły inżynierskie i znakomitych rzemieślników z McLarena, Bugatti czy Lamborghini?