wtorek, 29 czerwca 2010

Carbon Invest SA (okiem pracownika, cz. 7)

Z zainteresowaniem przeczytałem raport roczny Carbon Invest S.A., znalazłem tam kilka nieścisłości i kilka zwykłych kłamstw, to dziwne bo wydawać by się mogło, że oficjalny raport spółki giełdowej podpisanej przez prezesa (Mariusz Obszański) powinien zawierać informacje prawdziwe. Dlatego też postanowiłem podzielić się wątpliwościami na forum publicznym jednocześnie odnosząc się do rewelacji Arkadiusza Kuicha zamieszczonych w ostatnim Pulsie Biznesu.

Od dnia założenia Spółka skupiała się na produkcji rowerów poziomych (handbike).

To całkowita nieprawda, od początku realizowaliśmy biznesplan duetu Marek i Łukasz Tomkiewicz polegający na produkcji elementów tuningowych. To ten właśnie biznesplan zakładał zakup drogich obrabiarek numerycznych (360 tys. zł netto), skanera 3D i bardzo kosztownego oprogramowania (320 tys. zł netto). Ogólnie inwestycje na sam rozruch "działu samochodowego" wyniosły ponad milion zł, zatrudniono 12-13 osób. W dział rowerowy zatrudniający 4 osoby nie inwestowano, produkcja opierała się o majątek firmy Magnus (narzędzia, materiały, formy, projekty).

Handbike'i były dla inwestorów złem koniecznym i wytwarzaliśmy je tylko dlatego, że postawiliśmy to jako warunek naszego udziału w przedsięwzięciu. Pomimo stale ponoszonych nakładów Spółka nie osiągnęła sukcesu finansowego w postaci zysku operacyjnego. Zdecydowana część poniesionych kosztów dotyczyła tak zwanego działu samochodowego, który generował zdecydowaną część kosztów, tymczasem przychody dawał TYLKO dział "rowerowy".

Z powodu totalnej klęski pomysłu biznesowego panów Tomkiewiczów firma musiała skupić się na rowerach. Doszło do sytuacji kuriozalnej kiedy zaczęto wymagać aby kilka osób pracujących nad handbike'ami utrzymało całą, fatalnie zarządzaną i drenowaną firmę. Prezes zapomniał dodać, że firma wykonywała bardzo kosztowne zlecenia na rzecz firm Veno SA i Venoautomotive SA, ale nie otrzymywała za to wynagrodzenia!

Sytuacja w Spółce w połowie 2009 r. skłoniła Zarząd do przeprowadzenia restrukturyzacji. W połowie 2009 r. została zakończona współpraca z prokurentem, osobą kluczową w Spółce dla produkcji rowerów. Krok ten doprowadził do zakończenia współpracy z innymi pracownikami działu rowerowego.

Współpraca została zakończona w szczególny sposób, prezes Mariusz Obszański z powodów ambicjonalnych po prostu mnie wyrzucił. Był przekonany, że pozbył się prokurenta, który ciągle zadawał kłopotliwe pytania i domagał się zwrotu wyprowadzonych z firmy pieniędzy inwestorów. Pracownicy, którzy okazali się lojalni wobec mnie, a jednocześnie rozumieli, że z prezesem Mariuszem Obszańskim nie daje się współpracować złożyli wymówienia. Podsumowując, zmiana strategi nie była wyborem prezesa, a koniecznością po tym jak wyrzucił z pracy lub skutecznie zniechęcił wszystkich tych którzy produkowali rowery i jedynych którzy generowali przychody.

Po zakończeniu współpracy z pracownikami działu rowerowego pojawiły się roszczenia wobec Spółki ze strony byłych zleceniodawców. Spółka zaspokoiła te roszczenia.

To tylko część prawdy, prezes Mariusz Obszański wydał na piśmie zakaz mojego wstępu do firmy (kopię chętnie udostępnię), odmówił wypłaty zaległych wynagrodzeń, a jednocześnie zażądał dokończenia jednego zlecenia. Deklarowałem chęć dokończenia dzieła, ale warunkiem była wypłata zaległych wynagrodzeń. Mariusz Obszański odmówił strasząc mnie sądem.


CDN...

3 komentarze:

  1. wygląda na to że Panowie szumnie nazywani Prezesami i Członkami zarządów spółek powiązanych z Veno nie tylko nie nadają się do kierowania tą firmą ale nie nadają się nawet na kierowanie stoiskiem z jajkami na bazarze.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja jestem ciekaw ile generuje przychodów ten biznes rowerowy "znoszący zlote jaja" jak twierdzi Baranowski.

    A może to Baranowski wprowadził inwestorów w błąd objecując "gruszki na wierzbie" z tymi rowerami poziomymi i całą gromadą "tysięcy" klientów czekających na gorący kolejny produkt jak za czasów PRL

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe czy jako prokurent spółki wiedząc o wyprowadzanych pieniądzach ze spółki złożył zawiadomienie do Prokuratury?
    Oraz czy jego żona p. Dyżakowska - członek Rady Nadzorczej Carbon Design też złożyła takie zawiadomienie?
    Czy może to co dziś przedstawiają jest jedynie pomówieniem?

    OdpowiedzUsuń