wtorek, 11 października 2011

Okiem pracownika, cz. 4

Od początku nie ukrywaliśmy, że większość naszych tekstów to praca odtwórcza bazująca na wiadomościach i informacjach, jakie otrzymaliśmy lub do jakich dotarliśmy. Najcenniejszymi materiałami są te pochodzące bezpośrednio od osób, które kiedyś współpracowały z osobami powiązanymi z GK VENO (np.: tekst 1, tekst 2, tekst 3). 

W ostatnich dniach otrzymaliśmy kolejny e-mail od takiego "informatora". Występuje on z imienia i nazwiska, ale chcąc chronić jego spokój osobisty i zawodowy, nie zamierzamy publicznie zaprezentować danych (znamy metody ludzi z GK VENO w walce z niepokornymi - na koszt spółki). Wszystko jest natomiast do wglądu, jeśli o takie dane wystąpią odpowiednie organa. Jednocześnie mamy nadzieję na o wiele szerszy tekst tej osoby, a poniższą korespondencję chcielibyśmy traktować jedynie jako wstęp do ciekawych historii z życia GK VENO...

Trafiłem wczoraj na wasz blog. Ciekawa jest droga jaką na niego trafiłem. Przeglądałem "wiadomości" motoryzacyjne na onet.pl gdzie trafiłem na supersamochód Arrinera.

Zaciekawiony szukałem kolejnych informacji o tym projekcie i znalazłem film na którym zobaczyłem Prezesa Łukasza Tomkiewicza!

Znam tego gościa poznaliśmy się na Botanicznej gdy pracowałem u Prezesów Tomkiewicza ( starszego ) i Kuicha snującego opowieści o inwestorze który na dniach wpompuje w PLAS sp. z o.o. gigantyczną ilość pieniędzy a kwota o której mówi jest dodatkowo w USD.

Szukając dalej informacji o wielkim tunerze magane coupe, przez Golden Line trafiłem na informacje o VENO i idąc dalej trafiłem na wasz Blog gdzie poczułem się "jak w domu". Obu Tomkiewiczów, Arek Kuich, Tata Arka, Internet Idea, Botaniczna, Pan Gniadek…


    

9 komentarzy:

  1. Tak czytam te komentarze do poszczególnych wpisów i mam do Was jedno pytanie: ile zajmuje stworzenie nowego auta takiej doświadczonej firmie np. toyocie?

    Z tego co się orientuję to ok. 4-6 lat.

    Pls dajcie spokój z tym, że ciągle nic nie robią. Sam jestem akcjonariuszem, więc mnie też wpienia polityka firmy, ale irytujące są te wpisy że nic się nie dzieje.

    Pokazali prototyp a teraz muszą go doszlifować (akurat wyszło że muszą zeszlifować całość :))

    Popatrzcie ile czasu zeszło np. alfie na wprowadzenie modelu 8C od pokazania prototypu do wersji produkcyjnej - ok. 2 lat.

    Zwróćcie uwagę, że powyżej mowa o koncernach światowych, które mają więcej kasy niż niejedna gmina w PL. A Arrinera ma tyle ile wyciągnie z rynku. No i doswiadczenia jakoś super też nie ma, więc pls nie dziwcie się że to trochę trwa. Z mojej perspektywy niech potrwa dłuzej ale wypuszczą coś dobrego niż szybko i ma to być typowa buła na którą Clakson zrzuci fortepian.

    Nevertheless, popieram działanie blogu, bo zasada 'ufam, i dlatego sprawdzam' w tym przypadku jest na miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O czym mówi ten tekst i po co go zamieściliście? Pierdoły jakieś, zero merytoryki. Jakiś nierozgarnięty gość, który przeszedł bohatersko pół internetu żeby trafić na swoich starych znajomych... i koniec tekstu. Pogięło was?

    OdpowiedzUsuń
  3. Tata Kuicha. Oto temat na książkę.
    W jego przypadku przysłowie "niedaleko pada jabłko od jabłoni" pasuje wręcz idealnie.
    Niby księgowością się zajmował, a nie ma takiej rzeczy której by nie potrafił spierdolić. I to tak, że ludziskom oczy wychodzą z orbit bo we łbie się nie mieści że takie błędy można zrobić. Myli daty, numery faktur, adresy, kwoty, imiona i nazwiska. Co się da.
    Tylko uwagi zwrócić nie można bo przecież TOTATAKUICHA.

    OdpowiedzUsuń
  4. W firmie w które miałem nieprzyjemność być zatrudniony Tatuś prezesa Kuicha wypełniał deklaracje podatkowe. Nie było ani jednej dobrze wypełnionej. Obstawialiśmy nawet zakłady. Nie chodziło o liczby, ale o błędy w nazwiskach, datach, adresach. Nie można było zwrócić na to uwagi tatusiowi bo prezes nie życzył sobie takich uwag. Tak więc pracownik etatowy firmy siedział po godzinach i poprawiał błędy, a kasa z umowy o dzieło szła do tatusia prezesa.

    OdpowiedzUsuń
  5. kibicuję Wam i generalnie wykonujecie dobrą robotę, ale tego typu teksty niestety powodują, że narażacie się na śmiesznośc.

    OdpowiedzUsuń
  6. Veno to społka giełdowa. Publiczna spolka. Czy ktos sobie tego zyczy czy nie musi podlegac ocenie. Jak ktos nie chce poznawac prawdy to nie czyta i krzyczy, ze jest OK. Nie rozumiem tych szczekaczy, co pisza, ze to smieszne... Smieszne jest to co sie tam dzialo i dzieje. To pokazuje geneze tego na czym teraz stoimy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj Kuich, Kuich. Skoro już dzwonicie z pogróżkami to oznacza wasze totalne zeszmacenie.
    Musicie być w totalnej czarnej dupie z emisją skoro puszczają wam nerwy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto otrzymuje telefoniczne groźby i w jakiej sprawie? Skąd wiadomo, że są to osoby z GK VENO SA? Proszę o rozwinięcie tematu najlepiej pod adres bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ludzie ta spółka to przekręt od co najmniej 4 lat nabija w butelkę akcjonariuszy i ciagle im sie udaje coś niesamowitego tylko w Polsce taki numer może sie udać.Pan Kuich z panami Tomkiewiczami śmieją sie z naiwnych akcjonariuszy a niedługo bedą pili drinki na jakiś wyspach podczas gdy naiwni inwestorzy bedą oplakiwac swoje straty.Jesli ludzie tak ograniczeni jak Ci panowie byli w stanie zrobić w balona cała GW biada nam !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń